Podsumowanie serii o Beverly, Raymie i Louisianie.
Witajcie Wszyscy :-)
Dzisiaj przed nami obiecane już jakiś czas temu podsumowanie serii o trzech przyjaciółkach z amerykańskiego miasteczka - Beverly, Raymie i Louisianie. Podczas czytania całej trylogii nie obyło się bez wielu pozytywnych zaskoczeń, dlatego w dzisiejszym wpisie do nich wrócę. A więc będą moje wrażenia i małe przemyślenia. Mogę śmiało powiedzieć, że ta seria zawiera mnóstwo wciągających wątków, historii, aspektów, które po prostu warto poznać📖.
Poniżej załączam linki - moje recenzje tej właśnie trylogii.
Raymie. Weź mnie za rękę. Moja recenzja.
Louisiana. Powrót do domu. Tutaj moja recenzja.
Beverly. Tu i teraz.Tutaj moja tego tytułu.
Na co dzień nie sięgam po powieści obyczajowe, jakoś tak po prostu bliżej mi do serii przygodowych, fantasy, biografii... Jednak myślę, że dobrze zrobiłam decydując się na poznanie tej trylogii. Już zapowiedź na okładce jest obiecująca, tylko miałam pewne wątpliwości co do wątku o nagłej ucieczce z domu. Z perspektywy czasu pomimo wszystko dobrze było się przełamać sięgając po tę książkę📚.
Kate DiCamillo dzięki krótkim, treściwym, rozwiniętym tam gdzie konieczne rozdziałom, płynnie opowiada o kontynuacji przygód. Niektóre fragmenty📖 były ciągnącymi się przez dłuższy czas opisami miejsc, gdzie akcja toczyła się np. raz i bohaterowie nie przywiązywali wagi do tego miejsca, a może pomimo wszystko do zrozumienia ogółu nie były aż takie potrzebne.
Według mnie nie jest to konieczne, aby chronologicznie poznawać tę serię, ponieważ w każdej części autorka przedstawia historię jednej dziewczynki i tylko wspomina z perspektywy każdej z nich, co ich przyjaźń jej daje i jakie wartości wniosła do życia.
Pod koniec drugiej części📔 pojawił się fragment właśnie którego się obawiałam i przeczuwałam, że to może się wydarzyć i niekoniecznie tutaj chodzi o nagłą ucieczkę z domu młodej bohaterki. Koniec końców zostawiłam parę stron i doczytałam tylko fragment po zakończeniu akcji.
Wracając już... Chciałabym powiedzieć jeszcze kilka słów o elementach na okładce. Oprawa jest w pasujących do siebie kolorach, a często mi się zdarza sięgać po tytuły, w których kolorystyka jest w mocno wyskakujących barwach i w wielu przypadkach nie można tego jakoś z sobą połączyć. Tutaj okładka zapowiada taką tajemniczość, gdzie niczego po bohaterach nie można się spodziewać. Jest przedstawiony zarys twarzy tytułowej dziewczynki i resztę możemy sami sobie dopowiedzieć.
Być może kiedyś sięgnę po tę serię, bo lubię obyczajówki 😊
OdpowiedzUsuńTo cieszę się bardzo😊. Dziękuję za odwiedziny😊.
UsuńJestem ciekawa tego wydarzenia, którego nie chcesz zdradzić
OdpowiedzUsuńLubię piękne twarde okładki ale miękkie tez potrafią być ładne. Uwielbiam też, gdy książki mają zdobione brzegi. Coraz częściej się spotyka bogato zdobione książki. Na te serię jestem gotowa się skusić ponieważ uwielbiam takie historie. Bardzo ładnie umiesz o nich pisać, gratuluję. Może być to idealna lektura na zimowe wieczory. Kiedyś częściej sięgałam po sagi obyczajowe, obecnie najbardziej lubię powieści z tłem historycznym.
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana za ten post. Sciskam mocno
Dziękuję za miłe słowa 😊. Zimowe wieczory, ten przedświąteczny czas właśnie najlepiej spędza się w towarzystwie książki. To jedna z niewielu serii, jaką udało mi się przeczytać w całości, więc tym bardziej się cieszę, że zapoznałam się z ciągiem tych historii.
UsuńLubię takie serie więc może się skuszę, jak będę miała więcej wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńZachęcam 😊. Ta seria pokazuje wiele pozytywnych sytuacji, z którymi na co dzień się mierzymy, ale nie brakuje również wątków wartych przemyślenia.
UsuńNie znałam wcześniej t j serii 😊
OdpowiedzUsuń